Wędrówka
Pielgrzyma
John Bunyan
(fragment
/ wersja z 1961 r.)

ROZDZIAŁ IV
CIASNA BRAMA
Po pewnym czasie Chrześcijanin dotarł wreszcie do Bramy. Nad Bramą tą
widniał następujący napis: „Kołaczcie, a będzie wam otworzone” (Mat.7,7-8). Pukał
więc*, nie raz, ani dwa, mówiąc:
Czy będę mógł tu wejść ?
Czy też ten Pan z litości wpuści
mnie, co strzeże Bram ?
Buntownik ze mnie wszak !
Gdy wpuści, chcę na wieki wielbić Go, że zbawił mnie !
Nareszcie do Bramy podeszła
jakaś poważna Osoba, której na imię było Życzliwy. Mąż ten zapytał: „Kto tam ?
Skąd przyszedłeś ? Czego sobie tutaj życzysz ?”
Chrześcijanin. „Tutaj jest biedny, winami obarczony grzesznik. Przyszedłem z Miasta
Zagłady, a zdążam do na Górę Syjon, aby móc zostać zbawionym od gniewu
przyszłego. Dlatego też proszę cię, Panie, zechciej mi powiedzieć, czy mnie
wpuścisz, gdyż poinformowano mnie, że tędy prowadzi droga”.
Życzliwy. „Uczynię to chętnie, z całego serca”. Mówiąc to, otworzył Bramę.
Gdy Chrześcijanin przekroczył próg, Życzliwy prędko wciągnął go do wnętrza.
Chrześcijanin rzekł więc: „Cóż to ma znaczyć ?” On wyjaśnił mu to tak:
„Niedaleko od tej Bramy wzniesiony
został potężny zamek, którego hetmanem jest Belzebub. Z tego zamku i on i ci,
którzy są z nim, strzelają z łuków, usiłując ugodzić strzałami przychodzących
do tej Bramy. Usiłują oni bowiem
zabić ich, zanim zdążą wejść”.
„Jeśli tak ― rzekł Chrześcijanin ― to wielce się raduję, ale i drżę”. Gdy
Chrześcijanin znalazł się już wewnątrz, Odźwierny zapytał, kto go tu skierował.
Chrześcijanin. „Ewangelista polecił mi przyjść tutaj i zapukać (co też uczyniłem),
powiedział mi też, że ty, Panie, mi powiesz co mam dalej czynić”.
Życzliwy. „Otom wystawił przed tobą drzwi otworzone, a żaden nie może ich zamknąć”
(Obj.3,8).
Chrześcijanin. „Zaczynam więc już zbierać żniwo dobrodziejstw w nagrodę za moje narażenie
się na niebezpieczeństwa”.
Życzliwy. „Ale jak to się stało, że przyszedłeś tu sam ?”
Chrześcijanin. „Żaden z moich sąsiadów nie uświadomił sobie niebezpieczeństwa, w jakim się
znajduje, jak ja”.
Życzliwy. „Czy wiedział ktoś z nich, że idziesz ?”
Chrześcijanin. „Tak, najpierw widziała mnie moja żona i dziatki, i wołali za mną, wzywając
mnie do powrotu. Potem także kilku moich sąsiadów zaczęło krzyczeć za mną i
wołać, abym wrócił. Ale ja uszy zatkałem palcami i tak udałem się w podróż”.
Życzliwy. „Czy nikt nie udał się w ślad za tobą, aby cię namówić do powrotu ?”
Chrześcijanin. „Tak, zrobiło to dwóch: Uparty i Chwiejny. Gdy jednak zobaczyli, że nic nie
mogą wskórać, Uparty powrócił, złorzecząc, Chwiejny zaś towarzyszył mi, ale
tylko przez chwilę”.
Życzliwy. „A dlaczego nie wytrwał aż do końca ?”
Chrześcijanin. „Szliśmy razem tylko do chwili, gdy znaleźliśmy się koło Bagna Rozterki, do
którego nagle obaj wpadliśmy. To spowodowało, że mój sąsiad Chwiejny stracił
ochotę do dalszej podróży. Dlatego też, skoro tylko mu się udało wydostać – i
to po tej stronie Bagna, która była najbliżej jego domu, oświadczył mi, że mogę
sobie posiąść ów zacny Kraj sam. A tak on poszedł swoją drogą, a ja moją. On
poszedł w ślad za Upartym, a ja do tej Bramy”.
Życzliwy na to rzekł:
„O, biedny to człowiek, biada mu ! Chwała niebiańska ma tak małe znaczenie dla
niego, że nie uważał za słuszne dla osiągnięcia jej zaryzykować nawet kilku
trudności !”
Chrześcijanin. „Szczerze mówiąc, to ja powiedziałem prawdę o Chwiejnym, ale gdybym ją
powiedział też o sobie, to okazałoby się, że nic nie jestem lepszy od niego. On
powrócił do swego własnego domu, ale i ja zszedłem z drogi, wchodząc na ścieżkę
wiodącą do śmierci, do czego mnie namówił niejaki pan Mędrek, używając ku temu
cielesnych argumentów”.
Życzliwy. „Co, on i na ciebie napadł ? Niewątpliwie usiłował cię namówić, abyś
poszukał ulgi przy pomocy pana Litery Zakonu ! Oni obaj są notorycznymi
oszustami ! Czy ty posłuchałeś może jego rady ?”
Chrześcijanin. „Tak – ale tylko tyle, na ile miałem odwagę pójść w kierunku miejscowości
Usprawiedliwienie przez Zakon. Udałem się bowiem na poszukiwanie pana Litery
Zakonu, aż w pewnym momencie zdawało mi się, że góra, która znajduje się obok
jego domu, spadnie na moją głowę. To zmusiło mnie do zatrzymania się”.
Życzliwy. „Ta góra była już przyczyną śmierci wielu ludzi i na pewno pochłonie
jeszcze i w przyszłości wiele ofiar. Całe szczęście, że uniknąłeś zupełnego
zmiażdżenia, będąc koło niej !”
Chrześcijanin. „Naprawdę nie wie, co by się ze mną stało, gdyby nie ta radosna
okoliczność, że gdy stałem rozmyślając o moim nędznym stanie, spotkał mnie tam
ponownie Ewangelista. Tak, była to łaska Boża, że przyszedł znowu do mnie, w
przeciwnym bowiem razie nigdy bym tutaj nie dotarł. Ale oto przyszedłem,
chociaż bardziej zasługiwałem na to, by zginąć pod tą górą, aniżeli na to, by móc
stać tutaj przed Tobą i rozmawiać z Tobą, Panie mój ! Ach, jakże wielką łaską
jest dla mnie to, że wolno mi było wejść tutaj !”
Życzliwy. „My nie mamy zastrzeżeń do nikogo z tytułu tego, co robił zanim tutaj
przyszedł – nie wyrzucamy ich precz (Jan.6,37) i dlatego, dobry
Chrześcijaninie, chodź ze mną kawałek, a ja cię pouczę, jaka jest droga, którą
musisz iść dalej. Patrz przed siebie – czy widzisz tę wąską drogę ? Tą
właśnie drogą musisz iść. Została ona wytyczona przez Patriarchów, Proroków, Chrystusa i Jego Apostołów. Jest ona
prościutka jak linia – i tą drogą musisz iść”.
Chrześcijanin. „Czy nie ma na niej jakichś zakrętów lub skrzyżowań, przez które ktoś
nieobeznany mógłby zgubić drogę ?”
Życzliwy. „Owszem, wiele dróg łączy się z nią, a te są pokrzywione i szerokie. Po tym
jednakże będziesz mógł odróżnić drogę właściwą od fałszywej, gdyż
właściwa jest prosta i wąska” (Mat.7,14).
Potem Chrześcijanin w dalszym ciągu rozmowy zadał pytanie, czy mógłby
otrzymać pomoc w wyzbyciu się brzemienia, które się znajdowało na jego
plecach. Nie był bowiem w stanie pozbyć się go do tej pory sam, wiedział też,
że nie będzie mógł tego w żaden sposób uczynić bez czyjejś pomocy.
Na to dostał taką odpowiedź: „Jeśli chodzi o twoje brzemię, to
musisz jeszcze cierpliwie je nosić, aż dojdziesz do miejsca Wyswobodzenia”.
Wreszcie Chrześcijanin poprawił pas na swoich biodrach, przygotowując się
do dalszej podróży. Rozmówca jego powiedział mu też, że gdy ujdzie kawałek
drogi od Bramy, to napotka na pewien
dom, który należy do Tłumacza. Do jego drzwi powinien zapukać, a on pokaże mu
wspaniałe rzeczy. Potem Chrześcijanin pożegnał się ze swoim Przyjacielem, który
raz jeszcze złożył mu życzenia błogosławieństwa Bożego w dalszej podróży.
[ Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć ]
*Kto szczerze wejść
pragnie, ten wpierw musi stać u drzwi i nie wątpiąc w pukaniu wciąż
trwać.
Pan Bramę zapewne otworzy mu wnet, gdyż kocha
grzesznika – wyzwoli go z bied.
P.S.
1) „Wędrówka Pielgrzyma” – ROZDZIAŁ III
2) Komentarz do ROZDZIAŁU III „Wędrówki Pielgrzyma”
3) Skrót przekazu biblijnego:
a) Ciasna Brama → prawdziwe (szczere) nawrócenie do Boga w swym sercu, przyjęcie ofiary Chrystusa (zaufanie Mu) i uczynienie Go – Panem swego nowego życia / nowa natura człowieka; a to z kolei wiąże się z porzuceniem grzechów, o których mówi Ewangelia („upamiętanie się”), aby dostąpić zbawienia, czyli uniknięcie piekła i przebywanie zawsze ze Stwórcą w Niebie. Ciasna Brama, to dopiero POCZĄTEK pielgrzymki wiary;
b) Wąska Droga → to życie
nawróconego człowieka (po chrzcie w Duchu Świętym i po chrzcie wodnym / w wieku
świadomym, osobista i rozumna decyzja); życie zgodnie z Ewangelią Pana Jezusa i
tylko według niej. Tak jak została ona spisana w Biblii, bez wzorców
(mentalności) tego świata i zwodniczych (błędnych) systemów religijnych, które
wypaczają Ewangelię Boga.
Drogi „pokrzywione i szerokie”, o których jest mowa w powyższym
fragmencie tej XVII-wiecznej powieści, to właśnie świat i bałwochwalcze
religie, które często „próbują” się łączyć z właściwą drogą – prostą. Ewangelia jest
tą prostą drogą, którą oferuje nam Bóg Ojciec przez swego Syna,
a Duch
Święty zmienia serca, czyniąc nas zdolnymi do rozumienia i życia Dobrą Nowiną.
„Prosta droga” ▬ instrukcja do osiągnięcia celu jest jasna, klarowna (zbawienie);
natomiast „wąska” ▬ oznacza pewien wysiłek podjęty przez człowieka, ale w łasce
Bożej i mocy Ducha (doświadczenia w wierze, niesienie „własnego krzyża” / Mat.10,38-39
i 16,24-27);
c) brzemię → to stara natura
człowieka (grzeszna, buntownicza), tzw. „cielesność”, którą w pielgrzymce wiary
z Bożą pomocą – musimy zwalczać (umartwiać), czyli żyć dla Boga / nowa
natura duchowa. Owego brzemienia pozbędziemy się dopiero, gdy będziemy z
naszym Panem (zbawienie);
d) Tłumacz → to biblijny
nauczyciel Słowa Bożego (kaznodzieja, teolog, starszy brat w wierze, starszy /
przełożony zboru), który sam na co dzień żyje zgodnie z Ewangelią oraz naucza
jej innych. I z tego wynika jego autorytet, nie z panowania nad ludźmi na
sposób światowy, czy religijny.
Hector Walker (AG)